czwartek, 25 czerwca 2009

Kombinator.


Przytyło mi się i się zawisło.oops.

niedziela, 14 czerwca 2009

wtorek, 9 czerwca 2009

Wykopki.



Zaczęło się niewinnie,od przekopania się do dna w jednym miejscu. Potem panie robotnice postanowiły dokopać się do zaświatów,a ponieważ nie wiedziały gdzie kluczowe wejście do inferno...kopały wszędzie.
Przekopywanie, przekopywaniem,ale katorżnicza praca nie jest tak atrakcyjna jeśli nie można w przerwie oddać się drzemce. Nic to,że w ukochanym łożu z baldachimem więcej jest elementów podłoża aniżeli miejsca na przycupnięcie.
Bardzo mi się podoba to ogromne poczucie wspólnoty,fakt,że gady tak znamienicie przekopywały,ale włączyły w prace i mnie. Któż bowiem inny mógłby szaleńczo wymieniać im wodę średnio co kilka minut? Co sobie dziewczyny nasypały do kielicha- ja pracowicie oczyszczałam. Szczytem moich ambicji zawodowych zawsze była ciepła posada pani of filtrowania wody.
U nas wprawdzie tylko trzech Jeźdźców Apokalipsy,ale obraz zagłady taki,jakiego najbardziej tęgi mózgi w Biblii by nie wymyśliły.


Roboty, robotami,ale relacje interpersonalne ważne są nad wymiar. Pan Salvador odmówił udziału w pracach. Dyplomatycznie zdecydował nie współdziałać.Mówiąc krótko "wypiął się" na dziewczęta.
Jednakże nie taki gad uparty jak go malują.
A kiedy trzeba potrafi umęczonej dziewczynie wspomóc sen silnym ogonem. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało.Potrafi znieruchomieć dla dobra sprawy. (Uwaga,poziom słodkości tego zdjęcia przekracza normy zalecane przez Międzynarodową Organizację Diabetyków).
ps
http://www.gianlucafallone.com/

sobota, 6 czerwca 2009

Misz ,masz.

Informacyjny misz masz,bom zajęta.

Jest sobota,pogoda nie rozpieszcza.Dziś w Katowicach odbywa się giełda terrarystyczna,gdzie (jak się spodziewam) będzie tysiąc pińcet sto dziwincet gatunków,dla których straciłabym głowę. Szkoda,że takie a nie inne okoliczności i tam nie będę.
W każdym razie gadzia rodzina tkwi w marazmie. Salavdor pakuje na potęgę,udka ma niczym zawodowy sumoka,łab jak sklep a temperament jak zawodowy leniwiec. Dziewczyny za to,zdecydowanie wzmogły swoje starania w walce o tytuł : " Pershing roku" i godnym podziwu zamiłowaniem ścigają się,kręcą,spacerują jedna po drugiej.

Polecę dziś również nieco politycznie,choć pewnie macie już dość obchodów 4 czerwca. Wczoraj na swoją wypasioną komóreczkę dostałam sms'a zachęcającego do pójścia jutro do głosowania. Myślę sobie,że żaden to wysiłek by dotrzeć do punktu,gdzie można oddać głos. Nie musze udać się w podróż niczym w "80 dni dookoła świata", nie muszę przedzierać się przez falę zombies,nie musze wykazać się sprawnością iście cyrkową niczym Indiana Jones,nie muszę wlaczyć ze stworami z innej galaktyki (choć wielu obywateli mego miasta może ich przypominać) niczym Facet w Czerni,nie wymaga się ode mnie postawy niczym Rambo,Rocky,Terminator i Pogromcy Duchów w jednym. Więc,czemu nie?

No i wreszcie rzecz jeszcze jedna. Gdyby ktoś był zainteresowany żywo terrarystyką,zawsze można zerknąć(foty to odnośniki):



PS.
zhou fan

czwartek, 4 czerwca 2009

Ekhm,

Na dzień dobry dzieło Tom'a Wesselmann'a,nieco niedocenionego moim skromnym zdaniem.
Wracając do gadów paskudnych,mam taki zamęt życiowy,że chwilowo ograniczę się do reporterskiego doniesienia,że cała 3 ma się dobrze.

Tamara i jej marzenia o stworzeniu niezapomnianej roli w wybitnym filmie szpiegowskim.
Ale marzy się jej również kreacja w horrorze,więc na dowód: wybitnie artystyczne zdjęcie.
Czas na dwa gołąbeczki,które zawsze razem,zawsze walczą o każdy milimetr przestrzeni i dominację.Zawsze muszą być tuż tuż,jedno obok drugiego.