sobota, 12 grudnia 2009

sobota, 7 listopada 2009

Ograniczenia internetu




Niestety,dopadły i nas.

wtorek, 3 listopada 2009

Ferajna on tour.

Wraz z całą ferajną stanęliśmy na krawędzi naszego życia i zmusiło nas to do wyprowadzki. Spakowaliśmy więc i gadzie manatki.W świecie sziołbiiii kolejne ustno-silikonowe afery,a my trwamy w zmaganiach spakowania do auta 1 kwadratowy na 1m kwadratowy całego naszego dorobku. Trochę jak gromada szarańczy czy innych najeźdźców ,o których się nawet nie śniło najbardziej zacietrzewionym historykom. Jak Ci kozacy eksplorujemy tereny i przejmujemy przez zasiedzenie :) W takim momencie nie sposób było nawet oddać się refleksjom związanym ze Świętem Zmarłych i coraz to bardziej zaewoluowanymi technicznie nowinkami w świecie zniczy. Wkrótce to każdego znicza będzie sprzedawany turbo reaktor...takie bowiem cudeńka próbuje się nam sprzedać. Ot,taki lajf.

czwartek, 22 października 2009

Święta

Pierwszy raz udało mi się wyprzedzić komercję i zapoczątkować okres przedświąteczny. Któż nie pamięta filmów pokazywanych rokrocznie?Rodzina Griswold'ów w wydaniu terrarystycznym
.

Święta idą bo Frida zabrała się za dekorowanie drzewka Salvador przyglądawszy się temu z lekką nutką dezaprobaty postanowił staropolskim zwyczajem golnąć kielona nim się weźmie do pracy( w powiększeniu widać na zdjęciach spływającą mu z pyska kroplą). Następnie w skupieniu rozpracowywał zadanie logistycznie Na koniec,Frida zarzuciła fochem na nieróbstwo partnera i tak oto nastąpiły ciche dni.

środa, 14 października 2009

Za oknem śnieg,a tu słoneczna Kalifornia


(Żeby docenić urok fotki polecam na nią kliknąć)
Ten pan żyje,on tylko zażywa relaksu. Ostatnio uległam Teduniomanii,jak widać po zdjęciu nie tylko ja się wyluzowałam.Salvador na pełnym baunsie żyje jak prawdziwy pimp i gwiazdor rapu. 2 lachony przy boku,życie na full lansiku.Niepoprawny optymista wyleguje się w promieniach hedonistycznego słońca.Wielkie radości małego życia.

sobota, 10 października 2009

Portreciki i sreciki

Dokładnie,dziś mało treści, bo aura nie sprzyja wylewnemu obnażaniu się z przemyśleniami.Ale za to dziewuchy w konfiguracjach rodem z Vogue. Zaczniemy od Fridzi w ukochanej "wylinkowni". I portreciunio A to juz czas na Tamarę

niedziela, 4 października 2009

uhuuuuuuu buhhhu


Prawo w naszym kraju jest rzeczą wręcz cudownie względną. Potrafi nawet zniknąć po angielsku na czas jakiś,by określone szare eminencje świata mogły uniknąć kary.I taka pani co to świeci perlistym uśmiechem w pudle emitującym obraz telewizyjny, jakoś może i uniknie kary za łapówkę. W programie,rozemocjonowana mówi o sprawach transcendentalnych, metafizycznych,pięknych ,ulotnych i czystych -co nie przeszkadza jej oczywiście w przyjmowaniu łapówy pod stołem.No przecież, nie samą duszą człowiek żyje, co?Karma karmą ,ale czymś trzeba ją nakarmić.A najlepiej grubymi tysiącami zadoptowanymi gdzieś na uboczu ustawy o przeciwdziałaniu korupcji.

Inny pan z telewizji,którego to nawet nie śmiem porównywać do pani powyżej,bo i dorobek znaczący i pozycja artystyczna o kilkaset metrów wyżej na piedestale. Więc pan ten razu pewnego,lat wiele temu dał się ponieść młodzieńczej fantazji...co prawda,jedyne co było młodzieńcze w ów sytuacji to ujście tychże,a mówiąc krótko ofiara.I pan powszechnie znany narodom całym przez równie wiele lat unikał kary,bo on ci taki nierozpoznawalny w świetle jupiterów,że aż go,żadne organy ścigania przydybac nie mogły. Oj nie.W USA -mecce CIA,FBI seriali o rozczłonkowywaniu włosa w laboratorium, by odkryć co ofiara spożyła lat dziesięć przed śmiercią i czy gdy umierała słuchała Bacha czy AC/DC znależć gwiazdora nie sposób było.Ale nic to.Piękna to rzecz w naszym katolickim kraju jak samozwańcze autorytety medialne bronią "swego" ,idą w zaparte rzec można. Bo "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie".Jak taki x z maleńkiego osiedla w Pipidówku małym zapragnie miłości z dziecięciem- to drżyjcie narody,kastracja ciach,tortury rodem z SM(i nie o straż miejską mie tutej chodzi łoczywiście),kamieniołomy,bogate życie seksualne za kratami i społeczny ostracyzm. Jak zrobi to pan z Hollywood, to jednak dziecko kusiło tegoż bidulka,który oprzeć się nie mógł jej iście szatańskiej sile omamiania.I zmusiła go ta larwa mała do miłostki,bo wielce była wyuzdana...Biedny pan reżyser po latach wielu staje w obliczu zmierzenia się z demonami przeszłości,nękają go media,a on musi stanąc twarzą w twarz z traumą wynikłą z erotycznego zaspokojenia potrzeb przy użyciu gorącej 13stki.I wszystko z winy tej zdziry jednej,a pan rezyser roztrzęstiony jak galaretka malinowa czerpie garściami z wsparcia przyjaciół i społecznego przyzwolenia. Bo jakże to tak,żeby szanowany pan reżyser...być nie może.


I tak wszystko względnym i abstrakcyjnym jest w świecie naszym,nie ma oczywistości i banałów.

Ps.
Pikczuresk by Mikel Telleria

czwartek, 1 października 2009

Gady grają,gady pięknieją.



Spa to takie miejsce,gdzie płacisz grubą kasę,żeby Cię błotem obrzucali,maltretowali wymyślnymi zabiegami i prali mózg,że jesteś piękna i powabna.Niestety,tej magii marketingu uległa Tamara,która sprzedała swój rozsądek za kilka kropel wody i glinianą trumienkę na chwil kilka.W czasie wylinki uwiodła ją wizja powabnego ciała jak z reklamy Nivea i koloryty skóry niczym dzika pigmejka .
A i owszem. Naoglądała się dziewczyna reklam,gdzie kremy dla 50-tek sprzedają dwudziestolatki,które próbują przekonać,że pod grubą warstwą makijażu,za promieniami profesjonalnego sprzętu oświetleniowego i za tryliardem masek nałożonych w Photoshopie na jej dwudziestoletniej twarzy była cała siatka zmarszczek,ale zniknęła po wklepywaniu rzeczonego produktu.Cuda,panie cuda.Takie cuda to tylko w wirtualnej przestrzeni milionów speców od marketingu.Ale głupia Tamara uwierzyła.
Za to Frida? Ta, to wpadła w sidła reklam.Otóż,obejrzała reklamę o wielkim bogactwie,kumulacji i szczęściu,które sprzyja tylko wybranym.Dziewczyna stała się posiadaczką kuponiku i co? W wielkiej kumulacji,z naszych trzech losów wygraliśmy całe 16 zł.No,do podziału na dwa to wychodzi 8 złocisza. Echh,starczy biedulce na dwie porcje ubogich robaki drugiego sortu.Nic z kategorii mącznikowych trufli i kawiora.Oj nie.
Coś w tej loterii jest,że choć szansa wygrania jest jedna do kilku milionów -wszyscy naiwnie wierzymy,że to właśnie my będziemy w grupie podwyższonego ryzyka zawałem spowodowanym emocjami wynikającymi ze zwycięstwa.O naiwności...oby do następonej kumulacji :)

piątek, 25 września 2009

A bo tak

"No patrz,za nic się baba nie przesunie.No za nic.Ja tu ledwo przycupnąłem sobie,o tak: tyci tyci.Tak ciutkę,ciutkę."
"No,motyla noga,no.Zawsze się babiszon uwali."

czwartek, 24 września 2009

jesienna melancholia

Ot,oto ona w najczystszej postaci


Fridy brakuje,ponieważ upodobała sobie czeluście jaskini i niestety zdjęcia wychodzą maksymalnie niewidoczne.Niech nikt nie posądza mnie o dyskryminację rudych (choć tak,odcinek South Park,gdzie rude dzieci nie miały dusz uważam za zabawny )

wtorek, 22 września 2009

Czekam.


No to sobie czekamy.Wcale nas to zresztą nie cieszy.Czekamy cierpliwie choć i cierpliwość i czekanie są słowami obcymi dla gadów mych zwyrodniałych.Otóż,w gadzim świecie się nie czeka.Nie czeka się długo ze zrobieniem kupy-po tym jak pańcia wypucuje terrarium.Ależ,nie. Bo i po co ,skoro wypucować raz jeszcze będzie musiała jak Syzyf.Nie czeka się długo ze sprawdzaniem użyteczności dekoracji w terrarium -po tym jak Pańcia skrupulatnie je poukłada starając się umieścić pod odpowiednim kątem każde ździebło trawy.Nie czeka się długo nad rankiem z rozbijaniem się na kokosach i szybowaniem w przestrzeni- kiedy pańcia jeszcze śpi,żeby jej nie obudzić.No przecież,żadna z niej śpiąca królewna...
No, po prostu się nie czeka.W naszej czasoprzestrzeni gadom się wszystko należy tu i teraz.
Ale my musimy czekać.W boleściach się zwijając i z sercem kołatającym o klatkę piersiową.Czekamy.

poniedziałek, 21 września 2009


Zachorowawszy i leżawszy bez tchu -zapragnęłam rozrywki najniższych lotów. I taką też dostałam,wystarczyło bowiem uruchomić znane ludzkości od dawien dawna magiczne pudełko.Niewiele myśląc,skuszona perspektywą spędzenia wieczoru z pilotem w ręce uruchomiłam program o logo pozytywnym i przywodzącym na myśl słodkość beztroski :radosne słoneczko.W sobotę wieczorem słoneczko pragnie zabawiać widzów swych wiernych,niewiernych i marnotrawnym,którzy opamiętają się zaraz po tym jak zbłądzą na drodze ku występkowi manewrując gdzieś na kanale TVN. I co oczy me ujrzały? Program rozrywkowy o wdzięcznym tytule "Jak oni śpiewają". Po tym,jak obejrzawszy pół programu nie stwierdziłam bytności szumnie zapowiadanych gwiazd doszłam do wniosku,że to quiz jakiś a wspomnanie gwiazdy ukrywają się za scenografią,...a może należało połączyć jakieś punkty, by uzyskać owe gwiazdy? Jak bardzo nie wysilałabym swego nadwątlonego chorobą umysłu..gwiazd wciąż niet.W obliczu kompromitującej mnie prawdy,że za grosz nie mam pojęcia o krajowym szołbi skapitulowałam i postanowiłam skoncentrować się na występujących w programie osobach...nie próbując dociec kim są i dlaczego świecą cycami( w większości).
Uwagę mą przykuł bez wątpienia pan Krzyś,infantylność tak bardzo emanowała,że poirytowana zapłakałam,że nie stać mnie na telewizor za triliard złotych,który automatycznie będzie dźwięk wyciszał ,gdy pan Krzyś przemawia,a zamiast jego rozkosznego wizerunku choineczki wklei mi wielką czarną otchłań( wybaczcie,ale to jedyna rzecz,która poziomem pustki może równać się z panem Krzysiem).Pani Edytka uderzająca w żałobne tony i mieszająca dramat ludzi z pseudorzrywkowym szlamem upadła na samo dno.A wyczyny na scenie?Trochę lukrowania,zawodzenia ale głownie cyce.W różnych konstelacjach.

Jedno jest pewne,przy następnej chorobie jeśli zechcę włączyć Polsat..niech mnie ktoś zastrzeli.

A z Gekonowa:

środa, 16 września 2009

Krypto kameleon i inne przypadki.

I dlatego moje gady nieustannie śnią.Cokolwiek kwitnie w ich małych główkach,one nigdy nie ustają w próbie sennego tworzenia czegoś wielkiego.Patrząc na Salviego,krypto kameleona(bo jak one z zamiłowania zawisa na przestrzeni "międzygałęźnej")można pomyśleć,że zdjęcie zostało wykonane,gdy zwierz w pocie czoła zdobywa kolejne poziomy atmosfery.

Ale ,niech Was nie zwiedzie pozorność tej sytuacji. On zdobywa kolejne poziomy ...lenistwa.Zdjęcie nie zostało wykonane w trakcie wykonywania czegoś,ale w trakcie wykonywania niczego! On śpi.Śpi tak,godziny dwie długie całe.
W swych praktykach Śpiący Nasz Królewicz nie jest jednak odosobniony.Ależ skąd.
Frida z zapałem angażuje się w przygotowania do sequel'u "Ja Cię kocham,a Ty śpisz".A ponieważ pracowita to dziewczyna i z ambicjami na miarę Sandry Bullock,to ćwiczy co tchu w płucach.
Ale,ale....konkurencja nie śpi! A może czas zmienić znaczenie tegoż związku,albowiem konkurencja śpi właśnie.Bo spać musi ,w walce o trofeum sobowtóra Sylwestra Stallone w filmie Człowiek Demolka,gdzie Sylwuś zahibernowany był na lat wiele.

No cóż,dobranoc!.

wtorek, 15 września 2009

no to sru.


Ten blog niedługo pewnie uzyska status wirtualnej klepsydry,bowiem z dość dużą częstotliwością umieszczam tu informacje o śmierci.Ale jak tu zignorować fakt,że odeszła miłość moich lat dziecięcych. Jeden z tych męźczyzn,których pojawienie się na ekranie powodowało dziecięcy ślinotok i szczerą zawiść do odtwórczyń żeńskich rół u boku ideału.Och,gdybym mogła wówczas posiąść moc zabijania na odległość...zamiast "ręce,które leczą" byłoby "ręce,które KAleczą".To dla Johnnego stawiałam pierwsze taneczne kroki na kuchennym parkiecie udając,że szlafrok mamy jest subtelną,powiewająca na wietrze sukienką.To dla niego walczyłam z siostrą o to,która jest reinkarnacją Penny,a która Baby. To dzięki filmowi "Wirujący seks" dowiedziałam się,że "seks" nie jest egzotycznym owocem :)

Ktoś może rzec,że fabuła banalna i zanadto wypełniona lukrem. Może.A może gdybym nie oglądała tego filmu w przerwie między Krwawym Sportem i filmami Bruce'a Lee'a pisałabym do Was teraz grypserą zza murku wysokiego na końcu świata?

sobota, 12 września 2009

Dla miłośników bulli.



Ponieważ moją drugą zwierzęcą miłością są bulteriery to...
serwis,który promuje zdrowie tej rasy.
Polecam dla początkujących i zaawansowanych.

piątek, 11 września 2009

Czekamy



Właśnie tak.Historia zatacza koła.Jakiś czas temu pisałam rozpaczliwe wpisy o tym jak nie mogę się doczekać,aż dziewczyny trafią pod Saladorowe strzechy.Dziś czekamy również.Niestety.W każdym razie jak widać na załączonych zdjęciach,Salvadorro ma rąsie jak tłuściutkie pączuszki. Czasem zdołam uchwycić go w ruchu,nie w śnie.Ale rzadko :)

Dziewczynki z zamiłowania spędzają ze sobą ogrom czasu. Konfiguracje cielesne różne,tutaj nim nie przerwałam -Tamara miała Fridę za poduchę.KOK(o)SIARY jedne.

wtorek, 8 września 2009

Nowy w załodze.

Zacznę dziś od gadów,bo to przecież one powinny być na pierwszym planie. Otóż, w terrarium jest spokojnie niczym w chatce w głębokich Bieszczadach. W weekend mieliśmy tu najazd Hunów ( a w zasadzie jednego),który dokonał aktów grabieży świętego spokoju gadów. Zerkały sobie swobodnie jak po staremu zza szyby,a to z jednej strony,a to z drugiej,aż tu nagle przedziwnej urody stworzenie pojawiło się w kadrze w szaleńczym wirze radości. Tak,oto dokonał się przełom albowiem prawo gadów do niezmąconego podglądania niczym Mosad zostało brutalnie zakłócone. I od tego momentu siedzą sobie w utajnieniu wychodząc jedynie pod osłoną nocy.Zdjęć więc nie będzie tym razem.Niech sobie w odmętach terrarium planują strategię odzyskania umiłowanych pozycji zwiadowczych tuż przy szybie.
A Hun ten z rodzaju Canus Lupus jest.I za nic ma dziesięć przykazań gadzich,w których jedno niezmiennie przypomina o świętym prawie do podglądania.

W każdym razie będę dziś w mieście smoka na koncercie,sam fakt tamtejszego smoczego patrona i nazwy tego bloga zobowiązuje mnie do... w każdym razie jeśli za dni kilka usłyszycie rozpaczliwy apel możnych tego miasta o oddanie smoka...to będziecie wiedzieć,że Tamara,Frida,Salvador pewnikiem mają nowy element w terrarium.:)
Muzycznie dziś oczywiście Earth Crisis.

ps.

z ffffound.
ps2
smok ze strony http://www.zgodzinski.com

poniedziałek, 7 września 2009

"Czujem" jesień.

Jesień czuję w każdym centymetrze ciała.Bo kiedy w nocy trzeba już toczyć boje z towarzyszem życia o kołdrę to znaczy,że jesienny chłodek blisko.Kiedy wychodząc wieczorem na spacer czujesz,że dreszcze wprawiają cię w stan rezonansu...jesień. Tej jesieni zimno być może rodakom,gruchnęła przy sobocie wieść o horrendalnym zadłużeniu Polski.Co bardziej zaradni już cukier w kilogramach pod stołem skitrali na czarną godzinę.W sobotę drastycznie wzrosła liczba udławień,kiedy o poranku złowieszczo ogłoszono "kłopoty nadchodzą".I tak se jakiś czas temu jeden z drugim zaciągnął kredycik na nówkę sztukę plazmę taką, co to pół ściany zajmuje,triliard niewykorzystanych funkcji ma,ale za to daje po oczach później źółć zazdrości sąsiadów.W dobrym tonie jest mieć kredycików kilka,a co.Drugi kredycik poszedł sobie na auto wypaśne,nowe ,ładne ,świecące na feluniach 20,terenowe,które nigdy nie zazna pagórków pod kołami...bo przecież nie o przydatność chodzi,a zwykły poziom lansu baunsu.Choć główeńka ledwo ciut ciut zza kierownicy wystaje, to kto ma zazdrościć ten i tak pozna jak się wysiądzie...A trzeci kredycik to na willę w Sopocie..sielskie,życie anielskie w modzie.A tak to można sobie będzie jodu powdychać za darmoszkę,może jakiejś gwieździe co to trzy razy kichnęła w serialu da się uszczknąć nieco popularności i autograf wytargać na ulicy.W tym roku w Sopocie obrodziło w festiwale to się pasożyciki zjechały do miasteczka.I ten w willą,fajnym karem będzie mógł wnukom opowiadać, jak to chciał zrobić zdjęcie gwiazdy ukochanej.Kocha ją nad wyraz,choć ani jednego tytułu piosnki nie zna.Ale wie za to,jaki rozmiar ,z kim się spotyka i odkrył również odwieczną tajemnicę zakopnu templariuszy...że po nadmiernej ilości kalogenu w ustach- te się jakoś mimowolnie w literkę "o" układają..i zamknąć się nie chcą.Ale gwiazdę kocha,bo piękna w gazetach i klipach niebywale.

No proszę,przez moment mu serce stanęło,że kryzys,że może za dużo,że może nie da rady....ale w swej sjuper plaźmie zobaczył reklamę kredyciku konsolidacyjnego i se pomyslał oczy ku niebiosom wznosząc i piękną apostrofę do KRYZYSU intonując

"a ch*** mi zrobisz Pani Psikus"

Bo toć to prawda znana od stuleci,że nie ten po dupsku dostanie co kar nowy,plazma i willa w Sopocie,ale ten sąsiad z drugiego co to od 20 lat ciuła i uciułał na dwudziestoletniego passata.Po taniości..O.
I poleciało banałem.

A gady?A gady zawsze Hawaje mają,życie cudne jak " stąd dotamtąd i nazat".Salvador tradycyjnie rządzi w swym królestwie czerpiąc garściami z dóbr haremu jego,osobistego.Od dziś mówcie szejch al-Salvador pierwszy.

Salam!