czwartek, 22 października 2009

Święta

Pierwszy raz udało mi się wyprzedzić komercję i zapoczątkować okres przedświąteczny. Któż nie pamięta filmów pokazywanych rokrocznie?Rodzina Griswold'ów w wydaniu terrarystycznym
.

Święta idą bo Frida zabrała się za dekorowanie drzewka Salvador przyglądawszy się temu z lekką nutką dezaprobaty postanowił staropolskim zwyczajem golnąć kielona nim się weźmie do pracy( w powiększeniu widać na zdjęciach spływającą mu z pyska kroplą). Następnie w skupieniu rozpracowywał zadanie logistycznie Na koniec,Frida zarzuciła fochem na nieróbstwo partnera i tak oto nastąpiły ciche dni.

środa, 14 października 2009

Za oknem śnieg,a tu słoneczna Kalifornia


(Żeby docenić urok fotki polecam na nią kliknąć)
Ten pan żyje,on tylko zażywa relaksu. Ostatnio uległam Teduniomanii,jak widać po zdjęciu nie tylko ja się wyluzowałam.Salvador na pełnym baunsie żyje jak prawdziwy pimp i gwiazdor rapu. 2 lachony przy boku,życie na full lansiku.Niepoprawny optymista wyleguje się w promieniach hedonistycznego słońca.Wielkie radości małego życia.

sobota, 10 października 2009

Portreciki i sreciki

Dokładnie,dziś mało treści, bo aura nie sprzyja wylewnemu obnażaniu się z przemyśleniami.Ale za to dziewuchy w konfiguracjach rodem z Vogue. Zaczniemy od Fridzi w ukochanej "wylinkowni". I portreciunio A to juz czas na Tamarę

niedziela, 4 października 2009

uhuuuuuuu buhhhu


Prawo w naszym kraju jest rzeczą wręcz cudownie względną. Potrafi nawet zniknąć po angielsku na czas jakiś,by określone szare eminencje świata mogły uniknąć kary.I taka pani co to świeci perlistym uśmiechem w pudle emitującym obraz telewizyjny, jakoś może i uniknie kary za łapówkę. W programie,rozemocjonowana mówi o sprawach transcendentalnych, metafizycznych,pięknych ,ulotnych i czystych -co nie przeszkadza jej oczywiście w przyjmowaniu łapówy pod stołem.No przecież, nie samą duszą człowiek żyje, co?Karma karmą ,ale czymś trzeba ją nakarmić.A najlepiej grubymi tysiącami zadoptowanymi gdzieś na uboczu ustawy o przeciwdziałaniu korupcji.

Inny pan z telewizji,którego to nawet nie śmiem porównywać do pani powyżej,bo i dorobek znaczący i pozycja artystyczna o kilkaset metrów wyżej na piedestale. Więc pan ten razu pewnego,lat wiele temu dał się ponieść młodzieńczej fantazji...co prawda,jedyne co było młodzieńcze w ów sytuacji to ujście tychże,a mówiąc krótko ofiara.I pan powszechnie znany narodom całym przez równie wiele lat unikał kary,bo on ci taki nierozpoznawalny w świetle jupiterów,że aż go,żadne organy ścigania przydybac nie mogły. Oj nie.W USA -mecce CIA,FBI seriali o rozczłonkowywaniu włosa w laboratorium, by odkryć co ofiara spożyła lat dziesięć przed śmiercią i czy gdy umierała słuchała Bacha czy AC/DC znależć gwiazdora nie sposób było.Ale nic to.Piękna to rzecz w naszym katolickim kraju jak samozwańcze autorytety medialne bronią "swego" ,idą w zaparte rzec można. Bo "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie".Jak taki x z maleńkiego osiedla w Pipidówku małym zapragnie miłości z dziecięciem- to drżyjcie narody,kastracja ciach,tortury rodem z SM(i nie o straż miejską mie tutej chodzi łoczywiście),kamieniołomy,bogate życie seksualne za kratami i społeczny ostracyzm. Jak zrobi to pan z Hollywood, to jednak dziecko kusiło tegoż bidulka,który oprzeć się nie mógł jej iście szatańskiej sile omamiania.I zmusiła go ta larwa mała do miłostki,bo wielce była wyuzdana...Biedny pan reżyser po latach wielu staje w obliczu zmierzenia się z demonami przeszłości,nękają go media,a on musi stanąc twarzą w twarz z traumą wynikłą z erotycznego zaspokojenia potrzeb przy użyciu gorącej 13stki.I wszystko z winy tej zdziry jednej,a pan rezyser roztrzęstiony jak galaretka malinowa czerpie garściami z wsparcia przyjaciół i społecznego przyzwolenia. Bo jakże to tak,żeby szanowany pan reżyser...być nie może.


I tak wszystko względnym i abstrakcyjnym jest w świecie naszym,nie ma oczywistości i banałów.

Ps.
Pikczuresk by Mikel Telleria

czwartek, 1 października 2009

Gady grają,gady pięknieją.



Spa to takie miejsce,gdzie płacisz grubą kasę,żeby Cię błotem obrzucali,maltretowali wymyślnymi zabiegami i prali mózg,że jesteś piękna i powabna.Niestety,tej magii marketingu uległa Tamara,która sprzedała swój rozsądek za kilka kropel wody i glinianą trumienkę na chwil kilka.W czasie wylinki uwiodła ją wizja powabnego ciała jak z reklamy Nivea i koloryty skóry niczym dzika pigmejka .
A i owszem. Naoglądała się dziewczyna reklam,gdzie kremy dla 50-tek sprzedają dwudziestolatki,które próbują przekonać,że pod grubą warstwą makijażu,za promieniami profesjonalnego sprzętu oświetleniowego i za tryliardem masek nałożonych w Photoshopie na jej dwudziestoletniej twarzy była cała siatka zmarszczek,ale zniknęła po wklepywaniu rzeczonego produktu.Cuda,panie cuda.Takie cuda to tylko w wirtualnej przestrzeni milionów speców od marketingu.Ale głupia Tamara uwierzyła.
Za to Frida? Ta, to wpadła w sidła reklam.Otóż,obejrzała reklamę o wielkim bogactwie,kumulacji i szczęściu,które sprzyja tylko wybranym.Dziewczyna stała się posiadaczką kuponiku i co? W wielkiej kumulacji,z naszych trzech losów wygraliśmy całe 16 zł.No,do podziału na dwa to wychodzi 8 złocisza. Echh,starczy biedulce na dwie porcje ubogich robaki drugiego sortu.Nic z kategorii mącznikowych trufli i kawiora.Oj nie.
Coś w tej loterii jest,że choć szansa wygrania jest jedna do kilku milionów -wszyscy naiwnie wierzymy,że to właśnie my będziemy w grupie podwyższonego ryzyka zawałem spowodowanym emocjami wynikającymi ze zwycięstwa.O naiwności...oby do następonej kumulacji :)