poniedziałek, 11 maja 2009

1 Rok Salvador'a Dali'ego!!!!




Maj to czas na imprezowanie. W maju z jaja wydostał się Salvador,w maju trafił do mnie. Oczekiwałam go zniecierpliwiona,a podróż do domu z rozkrzyczanym gadem w pudełeczku był nie lada gratką. Ciężko uwierzyć,że ten kurdupel wyrósł na dorodnego i ciekawskiego samca.

Życie Salvadora można streścić jednym zdaniem : "czasem słońce,czasem deszcz". Życie pełne paradoksów- obcięli jaja,a zarazem...wpuścili laseczki. Niby gwiazdor,a jednak odpokutował w samotni po zabiegu. Niby ukochany zwierz pańci,a ta nie miała skrupułów by dać mu klapsa kiedy wbił się z lubością w jej palec. Niby dominujący samiec,a poturbowany przez dziewczyny jakby mieszkał na poligonie. Niby szybka jaszczura,a o mentalności leniwca. Niby żółty ,a jednak w kropki.
Dzis w ramach prezentu będą nówki sztuki grubiutkie mączniki.


Mój pierwszy i najlepsiejszy gekon lamparci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz