wtorek, 17 lutego 2009





Bębnią dziś niemiłosiernie o Światowym Dniu Kota.Sierściuchy z wąsami zdominowały dzisiejszy dzień.Zastanawiam się czy każdy gatunek doczeka się własnego dnia? Nie wiem czy już powinniśmy się martwić tym faktem,wszakże mamy tylko 365 dni,a istniejących gatunków znacznie więcej. Za to każdy dzień byłby świętem- o ile jeszcze tak nie jest.Bardzo chętnie celebrowałabym Światowy Dzień Ministranta choć nigdy nim nie byłam.Mogłabym również zabawić się w Dzień Sprzątania Biurka,które zdecydowanie ucieszyłoby się z wyzwolenia spod sterty papierów.Z pewnością bojkotowałąbym natomiast Dzień Dentysty, ponieważ jest to w moich oczach jeden z najbardziej sadystycznych odmian leczenia ludzi.

Jestem także przekonana,że moje nerki bardzo ucieszyłyby się z 8 marca,kiedy to właśnie na świecie ludzie obchodzą ich dzień.W ramach uwielbienia dla ich zasług mogłabym dać im dzień wolnego.Dzięki Bogu, doskonale wstrzeliłabym się w Dzień Chorego dwa dni później,a w rezutacie przy braku szczęścia miałabym swoje święto 1 listopada w Święto Zmarłych.

Przy moim ostatnim słabym samopoczuciu bardzo chętnie pohulałabym w Dzień Sapera,nie wiem czy w ramach tego święta dają ludziom spluwy do rąk.A co? Jak fajerwerki to na całego :)
Skałamałabym ,że nie zaskoczyło mnie Międzynarodowy Dzień Płynów do Naczyń czy Dzień bez Krawata- chyba czas zacząć deceniać każdy element życia bo nigdy nie wiadomo kiedy każdy przedmiot użytku domowego zostanie uhonorowany własnym świętem.

Tymczasem zamiast pisać posty na blogu powinnam z uporem maniaka pracować na siłowni,może jeszcze zdażę przed Świętem Kultu Masy Mięśniowej,bo póki co nie bardzo mam co kultywować.

W tym wszystkim dziwi ylko jedno,dlaczego Święto Godowe przypada dzień później po Święcie Orgazmu?

W każdym razie kiedy Światowy Dzień Gekonów? Moje 3 sztukowe lobby juz zaczyna działać w tej sprawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz