środa, 11 lutego 2009

Deszczowa piosnka ta.


Za oknem pada deszcz.Ani to zima,ani wiosna.Takie warunki atmosferyczne z pewnością wpływają na meteopatów.Wszystko pewnie boli,łupie,drażni i frustruje.W chwilach takich jak ta, zawsze z pewną dozą złośliwości spoglądam przez okno na wszystkich właścicieli kudłatych czworonogów,którzy od 7 rano rotacyjnie wymieniają się spacerniakami w pobliskich alejkach.Zmarznięci,zaspani,zmoknięci,zgarbieni ,niosąc na ustach słowa,które z pewnością mają w sobie mniej subtelności niż "motyla noga i po co mi był ten pies".I kiedy oni przed oczyma maja już obraz z pierwszej strony Faktu "przerobili psa na smalec",ja spokojnie rankiem uruchamiam światełka w terrariach,spryskam sobie psik ,psik tu i ówdzie.Pomiziam zwierzaki po ciepłolubnych baniaczkach i mogę zająć się wszelkimi obowiązkami w miejscu przytulnym,SUCHYM i ciepłym.
W między czasie wymienię z Salvadorem kilka wymownych spojrzeń,sprawdzę czy dżentelmen strawił wczorajszą kolację i ewentualnie pomyślę sobie jak bardzo mi żal tych robaków wszelakich,które w rezultacie kultywowania łańcucha pokarmowego kończą jako końcowy produkt procesu trawienia.Myślę,że to i tak znacznie lepiej,niż miałabym w domu "pupilka" rodem z filmu" Little shop of horrors " ( wczoraj niechcący sobie przypomniałam).
Wielka mięsożerna roślina domagająca się krwistych ofiar.Przy tym,moje gadzinki to rozkoszne popierdółki ,które wcinają niegroźne robaczki.
Choć gdybym miała taką ludożerną zieleninę w doniczce,to pewnie miałabym łatwiej z utylizacją wrogów mych wszelakich,co jest niewątpliwie plusem. Ot i w gangsterskich filmach "niewygodni" kończą jako karma dla świń,a tymczasem "mielacz wrogów" może pełnić funkcje nie tylko użyteczne ,ale i dokoracyjne. :)

W każdym razie,odbiegając nieco od tematu,natknęłam się wczoraj przypadkiem na zdjęcie takiego oto cuda
Gustowne różowe wdzianko Helodermy suspectum ( w języku rodzimym Heloderma Arizońska) przykuwa uwagę.Ale nie dajcie się zwieść ,podobno boleśnie gryzie.Jest to jeden z dwóch jadowitych gatunków jaszczurek.Drugi, to pewnie niebywale fascynujące Warany z Komodo((Varanus komodoensis).Piękne bydlaki.Pamiętam niesłabnącą miłość mą do nich,gdy za młodu znalazłam o nich artykuł w prenumerowanym ówcześnie magazynie "Zwierzaki.Ach,szybsze bicie serca.Oto przystojniak.
ps
2 ostatnie zdjęcia oczywiście znalazłam w google i nie są mojego autorstwa jak łatwo się domyślić.
ps 2
idealnie pasuje mi do dzisiejszej aury obraz JMWTurnera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz