
Salvador aż ze zdziwienia wybałuszył te swoje czujne na mączniki diodki."Siakiś" hałas,jakiś ruch,jakieś nieopanowane ruchy powietrza wkoło.Pańcia biega z meblami po pokoju,próbując dowieść anielskim zastępom ,że jest reinkarnacją jakiegoś Hulka Hogana (choć w sumie chłopina się chyba cieszy niezłym zdrowiem).Szeleści papierami,które rozkłada na całej podłodze,że niby co? Taka delikatna się nagle zrobiła,że stopy nie mogą być zbrukane podłożem nieczystym?Byłbym pooglądał dłużej,ale mnie franca eksmitowała do innego pokoju,że niby hałas wiertary i wibracje -mogłyby źle wpłynąć na moją psychikę delikatną.Że niby uczucie traumatyczne i nerwowy byłbyłm na przyszłość?Że ja niby taki "ą" "ę" delikatniś?


Serce drży zniecierpliwione w małym rudym ciałku.Szalona czeka na sygnał do ataku niczym schowany w krzakach komandos.

Tylko jeden sygnał,a włącza się : "Run Forest,run!" i leci Ruda Wydra do miski z mącznikami.Aż jej się paluszki pozawijały w kokardki od tego pędu. Już wskakuje do michy siejąc spustoszenie.Już niucha,już szpera niczym policyjny pies na lotnisku.Już w dzikiej rozkoszy zaczyna kopać w witaminkach,tak głęboko,że tylko czekam aż się dokopie do Krecika "Ahoj"

Oszulaki! Oszukali ją " ta ludzia wstrętna".I stoi.I czeka.A remont trwa w najlepsze.
A Tamara? Po swojemu.

ps.
muzycznie The Flobots!
ps2
Remonty są passe.Kiedyś kleiłam klejem do metalu papierowy kwiatuszek na kartce urodzinowej.Miało być takie hand-made,osobiste,z wyrazem.Wszystko świetnie,tylko wspomnianym wyżej klejem przykleiłam się skarpetą do łóżka.Wszystko byłoby pięknie,gdyby nie to,że zawsze coś mi się dzieje.A żeby spotęgować napięcie,jest piątek 13-go a ja mam kontakt bezpośredni z wiertarką.Dużą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz