środa, 4 lutego 2009

Kryzys.

Światowy kryzys ekonomiczny straszy niemal zewsząd.Gdyby poddać analizie artykuły,reportaże czy wszelkie wypowiedzi szacownych znawców...to w świetle prognoz należałoby strzelić sobie z rozmachem w łeb.Jak wynika z moich obserwacji wielki kryzys światowych rynków walutowych zajrzał już do moich gadzin.Świadome zagrożenia, drzemią w ulubionych miejscówkach,skażone myślą o czarnych godzinach.
Taka Tamara na ten przykład,wczoraj zauważyłam jak w wielkim skupieniu próbuje popełnić samobójstwo skacząc z wysepki.Pomyślałam,że pewnie podzieli los nowojorskich maklerów giełdowych,skaczących w czasie kryzysu z okien wieżowców .Może jej się przyśniła hossa,bessa i inne śmiesznie brzmiące wyrazy. A może dalekosiężne plany finansowe okazały się niewypałem i gekonica z wdziękiem zamierza zaprotestować wobec kryzysu.Żaden ze mnie bohaterski strażak Sam,ale ocalić bydlę chciałam..ta jednak wykorzystawszy język swój wyczuła pewnie w powietrzu nadchodzącą koniunkturę,bo zamiast skoczyć zmieniła pozycje.Cóż.

Frida natomiast w obawie przed nadejściem gorszych dni,skutecznie odkłada na czarną godzinę.Wcina na potęgę,nigdy nie widziałam tak nienażartego gekona.Wystarczy się pojawić,wystarczy się poruszyć a sęp już czeka i wymownie przytula się do szyby.Niedługo strach będzie oddychać ,by nie pobudzić jej układu trawiennego.
Salvador również nie pozostał obojętny wobec krachu na giełdzie i realnych zagrożeń przymierania głodem.Co prawda, rezolutne mączniki vel u-boot'y niestrudzenie ruszają odwłokami w misce z pożywieniem,ale sam Salvador większość czasu spędza wspinając się po ścianach i próbując spektakularnie odebrać sobie gadzie życie.To się nazywa ciężki rok.Nie będę pisać o tym co jeszcze niedawno było nieodłącznym elementem "wyposażenia" jaszczura,a dziś jest tylko mglistym wspomnieniem...do tego teraz jeszcze ta bieda wyzierająca zza miski z mącznikami.Ech,życie.

Ps. Obraz autorstwa Jean Michel Basquiat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz