sobota, 21 lutego 2009

Powróciwszy ze spaceru stwierdzam u siebie w organizmie odmrożenia stopnia najwyższego - myślę,że mogłabym z powodzeniem odtworzyć znaczącą rolę w Epoce Lodowcowej.Gdyby ktoś kompletował więc obsadę i potrzebował szalonego zahibernowanego wiewióra czy innego szczurowatego : to ja! ja!mnie wybierzcie!

Dziś bohaterką zdjęć została Tamara,która jednak nie dość,że żyje -to jeszcze wprawia ciało w ruch.Na dowód zdjęcie pannicy na wysepce.Normalnie prace na wysokościach.Co prawda,zaraz po wejściu na wyższe rejony zastanawia się jak zejśc...może jej ciśnienie skacze? Nie każdy rodzi się przecież himalaistą.
Jeśli chodzi o Tamarę zdecydowała zastosować u siebie dietę cud,radykalnie odmawia spożywania pokarmów.Mam podejrzenia,że przeszła na odżywianie się energią słoneczną.Zdaje się,że jeśli za dni kilka nie wróci do mięcha w czystej postaci- będę musiała uskutecznić jakieś przymusowe tuczenie i zabawę w brojlery.Rozumiem,że można się fascynować wystającymi żebrami dam na wybiegach,ale nie przesadzajmy droga Tamaro.Żadna z ciebie modelunia z wybiegu Versace.

Frida za to zmieniła barwy godowe.Zrobiła się pomarańczowa niczym neonik sklepowy.Na powyższym zdjęciu odmacza ciało w wilgotnym pojemniku,który z powodzeniem stosuję w wypadku wylinek.Chyba szykuje się na przybycie Salvadora na stare włości. Każdy lubi spa,długie kąpiele -dlaczego by nie miały tego praktykować moje gady?Kleopatra mogła.


ps
Szczur by Matt Godwin.
Muzycznie hip hopy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz