poniedziałek, 5 stycznia 2009

Ciężkie życie


Życie bywa ciężkie.Taki Salvador Dali przesypia około 22h dziennie,gdy ja wychodząc rano z zazdrością spoglądam na jego niczym niezmącony sen.Uzbrajam się w kilka warstw ubrań i mam niestety pełną świadomość tego co czeka mnie na zewnątrz. Co prawda w dni takie jak dziś przeklinam bociana,że nie zechciało mu się ruszyć pierzastego tyłka za ocean,gdzieś gdzie jest ciepło, a jedynym zmartwieniem wydaje się wybór dekoracji do drina.Z drugiej jednak strony myślę,że natura mogła być bardziej perfidna i ptaszysko mogło mnie zostawić gdzieś na pożarcie niedźwiedziom polarnym.Kiedy więc stoję na przystanku raz po raz otrzepując z rzęs warstwę śniegu (która mogłaby z powodzeniem zasilić zasoby śniegu na mniej ośnieżonych stokach) i oczywiście wypatruję autobusu spóźnionego jedynie kilkanaście minut...to bardzo zazdroszczę nieskomplikowanym organizmom jak Salvi.Bydle się wyleguje,jedynym problemem wydaje się kilkakrotne zmienianie pozycji w ciągu dnia.Nie wiem czy w obawie przed odleżynami czy też z powodu nudy,ale godne pozazdroszczenia.Czasami niczym mistrz ceremonii spadnie z wysepki starając się zachować pozory,że to tak specjalnie...że przecież gekony w drodze ewolucji zyskały umiejętność latania tylko jakoś mu się zapomniało o tychże umiejętnościach.Czasami zaśnie w pół kroku,ale wszystko ma swój cel...to taktyka zmylenia przeciwnika.Taki przeciwnik cień- wzorem filmów pokroju Rocky,gdzie walka z cieniem to świetna metoda doskonalenia techniki.W każdym razie,w dni jak dziś zazdroszczę mu beztroski i giętkiego ciała...:)To muszą być niebywałe doznania-spać z każdą kończyną pod innym kątem :P

Ps.
Roy Lichenstein na dzień dobry.
Ps2
Muzycznie Have Heart,Thrash Talk i..nostalgicznie :Python Lee Jackson.Damn,starzeję się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz