niedziela, 18 stycznia 2009

Money,money,money



Dziś będzie o najważniejszej kwestii na świecie...nie zwierzęta,miłość,sztuka ...nawet nie o człowieczeństwie.Tylko o kasie.Plugawej,ale kasie. Nie będzie to post o tym jak stać się bogatym,bo gdybym to wiedziała to nie byłabym frajerem i nie zdradzała taktyki innym.O nie. :)
Post będzie o tym,że miałam zamiar swego czasu cieszyć Wasze oczy pięknymi zdjęciami moich gekonich cudów natury.Zdjęciami,bo w swoje pióro nie wierzę tak bardzo jak w urodę gadów :) Plan był,intencje były,obiekty skore do przypozowania również,ale ...Oto krótka etiudka o tym jak odkryłam prawdę o życiu...
1
Piękną sobotę tej zimy mieliśmy.A konkretnie cudnie śnieg prószył za oknem,a mróz tak siarczysty,że stojąc na przystnaku można było zaznać czym są technologie przyszłości jak hibernacja.Tegoż pięknego poranka wstałam z myślą,że dziś z partyzanta zrobię dziewczynom zdjęcia.Delikatnie,tak by ich nie stresować,ale jednocześnie oddać te cudowne ciałka,niebywałą głębie oczu i inteligentny wyraz pyska. Po 5 próbach ujęcia na zdjęciu powyższego,uznałam,że może wystarczy jak po prostu będą wyglądać jako tako.Ale jeśli chciałabym osiągnąć ten cel za pomocą mojego aparatu musiałabym oślepić dziewczęta "subtelną"lampą błyskową,gdyż po wkonaniu zdjęcia wyglądały jak plama,urocza,ale zawsze to tylko plama.Pomyślałam,że gdy tak walnę im po oczach niemiłosiernym blaskiem,to poza oczyma niczym wyjebane bezpieczniki w kadrze nie zmieści się nic.Zaprzestałam.
2
Pojawiło się zwątpienie,ale i maleńka nadzieja,maleńka niczym organ myślowy niejakiej Paris H,że może jednak w innym świetle uda się ująć urok dam.Niestety,mimo prób i mimo pełnego zaangażowania mojego,nie zdołałam dziewczyn w sposób godny utrwalić na cyfrowej kliszy.A nich to,motyla noga- pomyślałam.I tym samym złożyłam broń.Zdjęć nie będzie.Chyba,że trafi się sponsor gotów obdarować mnie sprzętem godnym Gudzowatego.

A co u gadzin.Zadziwiający spokój.Czuję,że będzie wielki "suspens".Zwykle w filmach z flakami,ketchupem,latającymi kończynami i rozwartymi jamami cielesnymi wszystko tak się zaczyna.Spokój,cisza,sielanka. Dziwczęta śpią przytulone.Troszkę jak ilustracja do Kamasutry.I śpią.Przekąsiły,potrzeby załatwiły i śpią niewzruszone.Salvador obrażony na świat boski cały.Nie cieszą go jak zwykle robaki kapryśnie poruszające swymi tysiącami nóżek.I promienie sztuczne nie grzeją już tylko dla niego.Oj dziwny to czas.Dziwny.

Czytałam,że Sodoma i Gomora powinna się tu dziać.A tymczasem cisza.Coś wisi w powetrzu.Wiem to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz