środa, 28 stycznia 2009

Bruce Lee,plask,dres-czyli akcja!

Ktoś może się zorientował,a może niechcący stworzyłam na blogu przekaz podprogowy,ale nie bez powodu powyżej widać zdjęcie Bruce'a Lee,a tytuł bloga to Enter The Dragon.Tak,niejeden "rączy" umysł wnet rozwiąże ten rebus.Z marketingowego punktu widzenia powinnam teraz zaoferować nagrodę,a najlepiej cenną. To przełożyłoby się na poczytność, pozycjonowanie, zaistnienie w blogosferze.. oraz cały splot marektingowych wydarzeń ,o których mi się nawet nie śniło.Pozycjonowanie,Poczytność.I pomyśleć,że "Wielcy Naszego Narodu" mówią,że internet to zło wcielone,piwo i pornografia wyłącznie...a tymczasem ..ot,można się takich trudnych,wielosylabowych słów nauczyć.

W każdym razie,nie bez powodu mój blog ma związek z Bruce'em (że się tak spoufalę). Chłopina wstrząsał niejednym dziecięcym sercem dzięki niezłomnej postawie,dzięki honorowi i walecznemu sercu,ale głównie dzięki szybkim nogom i kolorowym dresom.Klasyka kina "Hadzia!Ajwa"po prostu. Pomiędzy tymi znaczącymi onomatopeicznymi (powinnam za te długie wyrazy co najmniej jakąś nagrodę literacką dostać)tworami zawsze następowała seria ciosów,raz po raz przerywana wymownym spojrzeniem numer pięć na ten przykład.Bruce w żółtym dresie,nie wiedzieć czemu wystylizowany na pszczółkę Maję,rzucający gniewne spojrzenia...toż to czysta rozkosz.

Pomijając zachwyty jakie wzbudzały sceny walk,spektakularne upadki,kopnięcia o prędkości ponaddźwiękowej -to nie bez znaczenia pozostaje gra aktorska. Ćwierć dzieciństwa spędziło się przed lustrem próbując zilustrować twarzą dźwięk "hadzia!"Toż to wyraz aktorskiego triumfu by jednym dźwiękiem wydanym otworem gębowym,gestem i mimiką wyrazić kilkaset linijek tekstu ze scenariusza,a nie daj Boże streścić całą fabułę..Mali wściekli ludzie,wykrzykujący gniew, w sobie tylko znanej tonacji...i choć bariera językowa nie pozwala ogarnąć w pełni o co chodzi temu małemu,żółtemu człowieczkowi,który nie dość,że podskakuje koło naszego Bruce'a to jeszcze nie wiadomo czemu spazmatycznie trzęsie rąsiami- to i tak wiadomo było,że Bruce i tak skopie wszystkim tyłki.

Detale budują nastrój.
Budujący napięcie, pojawiający się w tle złowieszczy dźwięk tamburynka przygrywającego w chwilach grozy.Nunchaku,które wydaje dźwięk niczym salwa armatnia,upadający człowiek brzmiący jak gdyby właśnie upadał burzony Mur Berliński. Czy wreszcie cios w twarz,którego odgłos dziś oglądany w jakości Dolby Surround ogłuszyłby niejednego.Ach,co to były za filmy.

No więc,pomyślałam sobie,że zdynamizuję nieco blog.Wrzucę opisik walk Bruce'a,a następnie dla zobrazowania dodam parę zdjęć Fridy,Salviego i Tamary czyli moich Dwóch i Pół Aniołków Charliego (ta 1/2 to jednojajeczny Salvi rzecz oczywista).
Jednakże,dokonawszy selekcji ujęć mojej Trójcy, zdałam sobie sprawę,że gwiazdami "Za Szybcy ,Za Wściekli" to oni nie będą.

Oto moje gwiazdy azjatyckiego kina "Hadzia!Ajwa!" w pełnej dynamizmu odsłonie.Zabijają mrugnięciem.Ot co.(wszystkie zdjęcia wykonane w chwili największego pobudzenia,czyli zaraz po...przebudzeniu).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz