piątek, 9 stycznia 2009

Uporczywość pamięci.



Kochałam tą książkę.Czytałam z zamiłowaniem literaturę piękną,poezję i opowiadania.Ale,gdy w ręce wpadło mi to tomisko-odrzuciłam kilka pozycji z kanonu światowego,by skoncentrować się na losach rodziny z powieści M.Puzo.I myślę sobie po cichutku,że czasem taki "tatulcio" by się przydał,a co.Na ten przykład,nie mogę mieć chwilowo obiecanych dziewuch gekonich,bo nie mogę wyegzekwować spłaty swoistego długu.A tak?"Tatulcio "by to załatwił,a przy okazji dostałabym pewnie od ów dłuznika w ramach odestek bonusowo jeszcze samochód czy inny "gadżecik".
W głowie mam przeróżne scenariusze,które wprowadziłabym w życie, by rozprawić się z "dłużnikiem". :)Nie lubię planować,ekscytować się,a następnie czekać,gdy plany nie moga być zrealizowane,bo ktoś zaniedbał kwestie finansowe.I dziś rano sprawdzając na swoim koncie kolejny raz saldo,widziałam już przed oczyma sceny rodem z Piły,Teksańskiej masakry, Cannibial Holocaust czy kilku innych obowiązkowych w tej sytuacji produkcji.Salvador Dali też dziś jakoś z lekka zaniepokojny przedłużającym się oczekiwaniem.
Troszkę taka uporczywość pamięci, niczym na obrazie Salvadora Dali'ego

ps.
muzycznie The First Step.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz